#invitroHistorieMaMY
W ramach inicjatywy #invitroHistorieMaMY prezentujemy historie pacjentów, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami i przeżyciami związanymi z procedurą in vitro.
"Witam wszystkich, nasza historia zaczęła się od 2017/2018 roku. Po ślubie z mężem zaczęliśmy się starać o dziecko. Niestety, po kilku miesiącach starań nie wychodziło. Ale to przecież norma (wtedy tak sobie to tłumaczyliśmy). Aczkolwiek, minęły następne miesiące, lata i dalej nic :(. To naprawdę było dołujące, kiedy człowiek chce czegoś tak bardzo, a niestety nie wychodzi. Wtedy zaczęłam, robić swój research. Czułam ze będziemy potrzebować fachowej pomocy. Po intensywnym szukaniu, trafiłam na odpowiednią klinikę w Krakowie. Naprawdę, nie mogliśmy trafić lepiej. Cały zespól w klinice to naprawdę super ludzie, którzy naprawdę chcą pomóc. Na pierwszą wizytę w 2020 roku, umówiliśmy się z mężem. Wszystko zostało nam dokładnie wyjaśnione, krok po kroku. Zaczęliśmy od badań, panie, które pracują w laboratorium, panie położne to normalnie anioły, zawsze uśmiechnięte, pomocne, empatyczne. Doktorzy, embriolodzy- cudowni ludzie z ogromną wiedzą. W naszym przypadku zaczęliśmy od inseminacji. Po jednej nieudanej inseminacji z mężem i doktorem postanowiliśmy spróbować in vitro. I to był strzał w 10stke :). Doktor, przygotował mnie do zabiegu i za pierwszym razem udało się. Zaszłam w upragnioną ciąże. Córeczka urodziła się 2021 roku. Jeżeli ktokolwiek ma jakiekolwiek wahania przed metodą in vitro proszę się nie bać. Jeżeli, mielibyśmy podjąć tą decyzję jeszcze raz, oczywiście byśmy to samo zrobili tylko o wiele wcześniej, bo naprawdę warto."
"Staraliśmy się o dziecko pod opieką kliniki 5 lat. Doktor, na podstawie badań od razu zasugerował in vitro, ale my się wahaliśmy, przez co straciliśmy mnóstwo pieniędzy i czasu. Ciągłe badania, nadzieje i comiesięczne testy odbiły się na zdrowiu i kondycji naszego związku. Próby naturalne i inseminacje kończyły się ciążami biochemicznymi lub poronieniami. In vitro było ostatnia nadzieją. Gdybyśmy 5 lat wcześniej wiedzieli, że tak szybko się wszystko zadzieje i po 9 miesiącach będziemy szczęśliwymi, choć niewyspanymi rodzicami - nie marnowalibyśmy tego czasu. Mamy dzięki In vitro dwoje wspaniałych, zdrowych i radosnych dzieci! W domu jest jak po tajfunie ale słyszeć rano radosne "dzień dobry :D" to wszystko o czym mogliśmy marzyć! Mieliśmy obawy ze względu na pomyślność procedury i reakcje naszych bliskich, ale teraz wiemy, że cała opinia publiczna, pieniądze czy setki zastrzyków to nic, w porównaniu z cudownymi historiami jakie tworzą się dzięki obecności tych małych istot w naszej rodzinie.”
Jeśli Ty także chcesz się podzielić swoją historią związaną z in vitro, napisz do nas:
e-mail [email protected]